Makeup Revolution coraz bardziej znane jest z różnorodnej jakości cieni, czym skutecznie zniechęciło mnie do śledzenia ich nowości kosmetycznych... Dzisiaj jednak na tapetę weźmiemy znaną już paletę Nudes z nowszej serii słynnych czekoladek (z wypisanymi nazwami). Czy jakość cieni okaże się lepsza niż w jej poprzedniczce, z którą miałam już okazję się zaznajomić (Chocolate Elixir)? Sprawdźmy to!
W palecie cieni Nudes nie znajdziemy szalenie kolorowych propozycji na co oczywiście wskazuje jej nazwa. Spokojne odcienie neutralnych (a nawet lekko ciepłych) brązów i różanych tonów pozwolą wykonać zarówno delikatny makijaż dzienny jak i klasyczny, wieczorowy makijaż w brązach.
Miejsce na pędzelek zostało zastąpione nazwami cieni - niestety napisy się ścierają... Niezmiennie duże lustro z powodzeniem ułatwia wykonywanie makijażu, co wciąż jest ogromną zaletą tych palet.
W pierwszym rzędzie królują ciemniejsze odcienie brązu. Jednymi z ciekawszych są:
- Bare it all - ciepły, rudy brąz
- Stripped down - miedziany brąz z dodatkiem różu, w formule metalicznej
- Pillow talk - czysta miedź
Drugi rząd to typowo dzienne kolory i z tego zestawienia pochodzą moi ulubieńcy tej palety:
- In the nude - szampańskie złoto idealne do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka
- Birthday suit - delikatny, przybrudzony i lekko landrynkowy róż; jedyny akcent kolorystyczny palety
- In the buff - jasny, herbaciany róż; idealny na co dzień
Ostatni rząd to ponownie w głównej mierze brązy... Wyjątkami są:
- Au naturel - ciemna oberżyna; trudna w pracy - podczas rozcierania traci pigment, lubi robić plamy
- Skimpy - klasyczny beż
- After dark - ciemniejsza wersja herbacianego różu
PODOBIEŃSTWA I RÓŻNICE
W porównaniu z paletą Chocolate Elixir cienie mają lepszą formułę - są mniej suche i łatwiej się rozcierają, ale nie są to ogromne różnice.
To co mi się nie podoba w palecie Nudes to zestawienie podobnych odcieni przez co często na oku tworzy się plama w jednym kolorze. Dla przykładu:
- Candlelit to praktycznie ten sam kolor co Stripped down - jest minimalnie jaśniejszy i daje jakby bardziej płaski efekt błysku.
- Z kolei In the buff oraz After dark na oku wyglądają zupełnie podobnie...
- Tak samo jak In the sheets i Brazen.
Za zbędny uważam także cień Flustered - żółtawą biel ze złotą drobiną, ale to już może być kwestią sporną. No słabo to wygląda moim zdaniem.
Czy zakupiłabym tą paletę ponownie? Mimo, że dosyć często zdarza mi się jej używać przy szybkich dziennych makijażach, to raczej nie zakupiłabym jej ponownie... Wolałabym raczej dołożyć kilka złotych i zakupić coś z wyższej półki cenowej a o lepszej jakości cieni :)
A co Ty o tym myślisz? Kupiłabyś tą paletę cieni? :)
ZOBACZ TAKŻE:
Kolory są naprawdę piękne! Takie w moim guście <3
OdpowiedzUsuńFajny blog, obserwuję :*
Zapraszam: moncia-lifestyle.blogspot.com
Też jestem fanką tej kolorystyki :D
UsuńDziękuję :) <3
Te paletki z cieniami od makeup revolution są po prostu świetne. Już wcześniej kupiłam coś podobnego tutaj i byłam bardzo zadowolona. Teraz pora na nudes bo poprzednia mi się kończy...
OdpowiedzUsuńWow, musisz ją naprawdę lubić! Mojej do denka daleko, mimo że używam jej dosyć często :)
UsuńPaletka ma zdecydowanie moje kolory cieni. Swietna
OdpowiedzUsuńNajczęściej sięgam po takie właśnie kolory :)
OdpowiedzUsuńDołączam do grona obserwatorów :)
Oh so cute palette~ After dark look anazing
OdpowiedzUsuńxx
Czaiłam się na te czekoladki jednak właśnie opinie o średnim napigmentowaniu dowiodły mnie od zakupu. Zdecydowanie wolę dołożyć trochę kasy i mieć porządna paletę :)
OdpowiedzUsuńKolorki na paletce bardzo mi się spodobały :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Kolorystyka paletki totalnie w moim guście! Myślę, że warto przetestować - choćby dla własnych spostrzeżeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dobrze powiedziane! Również pozdrawiam :)
UsuńKolorki są dość ładne :)
OdpowiedzUsuń