Pokazywanie postów oznaczonych etykietą OCZY. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą OCZY. Pokaż wszystkie posty

01 czerwca

Wyjątkowa paleta cieni CAGELING z Aliexpress - ciekawostka

Wyjątkowa paleta cieni CAGELING z Aliexpress - ciekawostka
Dzisiejszy post o palecie cieni CAGELING z Aliexpress zamieszczam głównie jako ciekawostkę - żeby była jasność nikogo nie namawiam do zamawiania kosmetyków z tej strony! Paletę kupiłam po obejrzanym filmiku na yt, w którym uzyskała bardzo pochlebną opinię. W celu zweryfikowania jej jakości, trafiła do mojego koszyka. No i to opakowanie... Sami rozumiecie ;)

Wyjątkowa paleta cieni CAGELING z Aliexpress - ciekawostka

NIESPOTYKANA KOLORYSTYKA

Paleta cieni ma dosyć unikatową kolorystykę zawierającą aż trzy odcienie błękitu i rzadko spotykaną, zgaszoną zieleń. Przyznaję, że to głównie te kolory skłoniły mnie do jej zakupu. Aczkolwiek pozostałe cienie również przypadły mi do gustu.

Wyjątkowa paleta cieni CAGELING z Aliexpress - ciekawostka

SWATCHE PRAWDY!

Jak widzicie na swatchach, cienie są mocno napigmentowane i muszę przyznać, że bardzo dobrze się z nimi pracuje. Ładnie się ze sobą łączą i z łatwością rozcierają bez robienia nieestetycznych plam.

Wyjątkowa paleta cieni CAGELING z Aliexpress - ciekawostka

CO ZA OPAKOWANIE!

Samo opakowanie, mimo że jego forma do mnie nie przemawia, jest mega urocze! Jak przystało na nazwę palety, grafika przedstawia ptaszki w klatce i o ile się nie mylę nazwy cieni również nawiązują do nazw ptaków. Byłam zaskoczona jakością opakowania oraz precyzją grafiki - na odwrocie palety znajdują się cytaty z utworu Williama Szekspira "Feniks i gołąb".

Wyjątkowa paleta cieni CAGELING z Aliexpress - ciekawostka

Jak podoba Wam się taka kolorystyka? Koniecznie dajcie znać :)

ZOBACZ TAKŻE:


19 marca

Paleta Zoeva "En Taupe" przykładem chłodnej kolorystyki cieni

Paleta Zoeva "En Taupe" przykładem chłodnej kolorystyki cieni
Paleta Zoeva "En Taupe" znalazła się u mnie tak naprawdę z przypadku. Miałam więc okazję przekonać się czy pasują do mnie chłodne kolory w makijażu. SPOILER! Nie pasują ;) Makijaż wykonany paletą, to makijaż z fioletową kreską, który znajdziecie na moim insta :) Ale nie o tym dzisiaj. Dzisiaj kilka słów o samej palecie.

Paleta Zoeva "En Taupe" przykładem chłodnej kolorystyki cieni

Opakowanie palety cieni jest standardowe, kartonowe i nie posiada lusterka. Sama estetyka jego wykonania bardzo mi się podoba, a brak lusterka nie przeszkadza w wykonywaniu makijażu.
Jeśli chodzi o cienie... W palecie jest ich 10 z czego tylko 4 są matami. Reszta to chłodne perły. Z cieniami dobrze się pracuje, chociaż moim zdaniem pigmentacja nie powala. Ładnie się ze sobą łączą, ale trzeba uważać, aby je równomiernie rozprowadzić.

Paleta Zoeva "En Taupe" przykładem chłodnej kolorystyki cieni

Trochę nie rozumiem zamysłu kolorystyki i to z nią mam największy problem. Znajdziemy tutaj bardzo fajny, jasny brąz "Hour by Hour" - bardziej neutralny niż chłodny. Do tego zimny (moim zdaniem nawet lekko za zimny), jasny brąz "Gallery". Ponadto ładny fiolet "Exquisite" oraz bazowy beż "Stitch By Stitch".

Paleta Zoeva "En Taupe" przykładem chłodnej kolorystyki cieni

A reszta? Reszta to już dla mnie lekki chaos. 4 bardzo zimne perły z różną zawartością szarości i jedna chłodna, miedziana perła. Nie rozumiem po co aż tyle... No i cień "Handmade", który jest bardzo ładny! Złoto - brzoskwiniowy. Tylko czy wpasowuje się w kolorystykę palety?

No właśnie! Co myślisz o tej palecie? Podoba Ci się jej kolorystyka? :)


ZOBACZ TAKŻE:

  1. 100% ROZKOSZY I 0% KALORII? - RECENZJA MASŁA DO CIAŁA BIELENDA
  2. O WITAMINACH Z GRUPY B SŁÓW KILKA - WITAMINA B1
  3. PRZEPIS NA CIASTECZKA Z LENTILKAMI


15 grudnia

Miyo Insta Glam - genialna paleta za grosze?

Miyo Insta Glam - genialna paleta za grosze?
Szał na paletę Miyo Insta Glam już trochę ucichł, co nie znaczy że jest na wymarciu. Wręcz przeciwnie! Wciąż pojawiają się nowe wzmianki o tym cudeńku, mimo że nie jest już dostępna w firmowym sklepie Miyo. Dzisiaj o tym jak sprawowała się u mnie Insta Glam.

Miyo Insta Glam - genialna paleta za grosze?

Gramatura: 15 x 1,3 g
Cena: 59,99 zł

DO TAŃCA, DO RÓŻAŃCA...

Paleta wykonana jest z kartonu, dzięki czemu jest bardzo lekka. W środku ma całkiem spore lusterko. Niewiele mniejsza od formatu A5 skrywa w sobie 15 niesamowicie napigmentowanych cieni: 10 matów, 2 metaliki, 2 folie i 1 toper, który stał się hitem wśród rzeszy fanów. Kolorystyka palety jest neutralna a zestawienie cieni pozwoli wykonać dzienny, użytkowy makijaż jak i wieczorowy look z odrobiną szaleństwa.

CIENIE JAK MARZENIE

Miyo Insta Glam - genialna paleta za grosze?

Wspominałam już, że cienie są niesamowicie napigmentowane? Nie jest to ich jedyna zaleta. Mimo wysokiej pigmentacji, kolory rozcierają się w chmurkę i pięknie się ze sobą łączą. Do zrobienia makijażu wystarczy niewielka ilość kosmetyku - co za tym idzie jest on wydajny.

PALETA W PODRÓŻY

Miyo Insta Glam - genialna paleta za grosze?

Jak dla mnie paleta idealna w podróż, jeśli planujemy także kolorowe makijaże na wyjeździe. Co więcej jej zamknięcie można wywinąć w drugą stronę, więc jeśli nie chcemy korzystać z załączonego lusterka to paleta staje się jeszcze bardziej poręczna podczas pracy.

JESTEM NA TAK?

Jak zapewne się domyślacie należę do zwolenniczek palety (Czy są w ogóle jakieś przeciwniczki?) Według mnie paleta jest świetna zarówno  jakościowo jak i cenowo! Miyo wraz z BeautyVTricks odwaliło kawał dobrej roboty. Gratulacje!

Na chwilę obecną paletę można jeszcze dostać na mintishop.pl !

A może masz już swoją paletę Miyo Insta Glam? Jakie jeszcze idealne palety cieni możesz polecić? :)


ZOBACZ TAKŻE:


  1. PALETA CIENI KOBO MIDNIGHT WONDERS - KOLEJNY DROGERYJNY HIT?
  2. OLEJEK Z DRZEWA HERBACIANEGO KOSMETYKIEM S.O.S.!
  3. EVELINE PRECISE BRUSH LINER - INNOWACYJNY EYELINER Z PĘDZELKIEM



09 grudnia

Paleta cieni KOBO Midnight Wonders - kolejny drogeryjny hit!

Paleta cieni KOBO Midnight Wonders - kolejny drogeryjny hit!
Ten, kto choć trochę zna mój blog wie, że wielokrotnie już polecałam cienie KOBO. Nic więc dziwnego, że gdy tylko zobaczyłam paletę KOBO Midnight Wonders od razu się w niej zakochałam. Mówię Wam - miłość od pierwszego wejrzenia :) A potem ją kupiłam i...
I zachwyciła mnie jeszcze bardziej! Ale po kolei 😀

Paleta cieni KOBO Midnight Wonders - kolejny drogeryjny hit!

Dziesięć cieni, w intensywnych kolorach, zamknięte jest w małej, poręcznej paletce wykonanej z tektury. Dizajn oraz holo "wklejka" wewnątrz przywodzi na myśl wakacje nad oceanem i ciepły piasek plaży. Lusterko to kolejny z atutów palety. Dodatkowo zamknięcie (klapkę) palety można wywinąć w tył, co znacznie ułatwia pracę.

Rozmiar? Idealny na podróż (każda z palet mogłaby być tej wielkości!), ale niech Was to nie zmyli... Paletka niestety nie jest samowystarczalna. Mimo to warto ją mieć jako uzupełnienie kolekcji, bo sami musicie przyznać, że kolory są piękne!

Paleta cieni KOBO Midnight Wonders - kolejny drogeryjny hit!

A kolorystyka palety to (na moje oko) przemyślany misz masz letnio-jesiennych kolorów. Od ciepłej, pomarańczowej żółci, poprzez fiolety aż po głęboką, butelkową zieleń 😍 Przyznam szczerze, że nie ma w tym zestawieniu koloru, który nie przypadł mi do gustu. Chociaż mam jedno "ale" do błysku z niebieską drobiną - moim zdaniem to jedyny cień, który nie pasuje do zestawienia w palecie.

Paleta cieni KOBO Midnight Wonders - kolejny drogeryjny hit!

Cienie wykonane są zgodnie z nową formułą i czuć to już przy pierwszym macnięciu - są jakby bardziej aksamitne, mniej suche po nałożeniu. Bardzo ładnie się rozcierają i ze sobą łączą. Są mega intensywne nawet na przypudrowanej powiece. Praca z nimi to bajka 😍

Obecnie na paletę KOBO Midnight Wonders jest promocja, więc jest to idealny moment na jej zakup. A czasu coraz mniej, bo jest to edycja limitowana 😉

A może masz ją już w swojej kolekcji? Lubisz cienie KOBO? :)


ZOBACZ TAKŻE:

  1. PALETA CIENI SENSIQUE LATE SUMMER HITEM JESIENI!
  2. EVELINE PRECISE BRUSH LINER - INNOWACYJNY EYELINER Z PĘDZELKIEM
  3. DIY DOMOWE SPA Z DYNIOWĄ MASECZKĄ NA 3 SPOSOBY

23 listopada

Paleta cieni Sensique Late Summer hitem jesieni!

Paleta cieni Sensique Late Summer hitem jesieni!
Na rynku kosmetycznym roi się od nowych palet cieni tak, że dosłownie nie wiadomo w co wsadzić łapki… Jedną z takich nowości jest paleta Sensique Late Summer. Tuż po wejściu na drogeryjne półki stała się dobrze rozpoznawalna w sieci. Zachwycała nie tylko jej neutralna kolorystyka, ale i piękne opakowanie z kwiatowym motywem. 

Paleta Sensique Late Summer hitem jesieni!!

Cena: 49,99 zł
Gramatura: 14 g

WIELKIE NADZIEJE JUŻ NA STARCIE... 

Paleta Sensique Late Summer hitem jesieni!!

Paleta cieni Sensique Late Summer wraz z dwunastoma cieniami została zaprojektowana przez znanego wizażystę Daniela Sobieśniewskiego. Już ta informacja dawała ogromne nadzieje na wysoką pigmentację i jakość cieni. Nadzieje zostały spełnione… 

NIE TAKA CHMURKA STRASZNA 

Paleta Sensique Late Summer hitem jesieni!!

Mocno napigmentowane cienie pozwalają z łatwością stworzyć chmurkę koloru za przystępną cenę. Dzięki kolorystyce można wyczarować zarówno dzienny, rozświetlony makijaż oka, jak i mocny, wieczorowy look. Jedynym słabym punktem palety, w moim odczuciu, jest fiolet. Mimo jego pięknego odcienia, może sprawiać drobne kłopoty podczas nakładania. Jednak jest to mankament, który można wybaczyć zważywszy na tak trudny w produkcji kolor. Zdecydowanie oszałamiającym cieniem jest błyszczące złotko (nr 8), które skradło moje serduszko. 

IDEALNA NA PODRÓŻ 

Paleta Sensique Late Summer hitem jesieni!!

Nie dość, że paleta jest świetna to doskonale sprawdzi się w podróży. Jasny beż oraz ciemny brąz, a także dodatek koloru, pozwoli oszczędzić miejsce w walizce. Ponadto paleta cieni posiada lusterko! Tylko pamiętajcie o ściągnięciu z niego folii ochronnej – w innym wypadku obraz w lustrze będzie wyglądał jak w tanim, zabawowym lusterku (lub w jednej z drogeryjnych palet cieni ;) ). 

Do palety cieni dodany jest aplikator oraz precyzyjny pędzelek. Osobiście nie mam powodu na nie narzekać. Aplikator wykorzystam do błyszczących się cieni a precyzyjny, syntetyczny pędzelek do zaznaczenia dolnej powieki czy podkreślenia trudniej dostępnych miejsc (jak np. wewnętrzny i zewnętrzny kącik oka).

PODSUMOWANIE 

Jak sami widzicie paleta jest zdecydowanie godna uwagi. Moim zdaniem paleta ma swój urok i warto mieć ją w swojej kolekcji :) Sprawdzi się nie tylko początkującym w makijażu, ale także wizażystom. 

Ja jestem na TAK! A Ty? :) 


ZOBACZ TAKŻE:

08 listopada

Eveline Precise Brush Liner - innowacyjny eyeliner z pędzelkiem

Eveline Precise Brush Liner - innowacyjny eyeliner z pędzelkiem
Eyeliner… Jedni mają swojego faworyta, którego nie odstępują na krok, inni wciąż poszukują ideału. Eyeliner Eveline Precise Brush Liner wstrząsnął medialnym światem beauty, jako idealna propozycja wśród tanich eyelinerów. Stał się ulubieńcem wielu instagramowiczek. Czy urzekł także i moje wyrafinowane, krytyczne serduszko?

Eveline Precise Brush Liner - innowacyjny eyeliner z pędzelkiem

Cena: 18,99 zł
Gramatura: 2g 
 

ZŁOTA INNOWACJA 

Czarno-złote opakowanie produktu kojarzy się lekko ekskluzywnie. Złote zdobienia są trwałe, nie ścierają się - co oczywiście jest na plus. Można też zauważyć, że opakowanie jest nieco krótsze niż standardowe eyelinery w pisaku. 

Innowacyjność eyelinera Eveline polega nie tyle na kosmetyku, co na sposobie jego aplikacji. Otóż aplikatorem jest pędzel, który ma pomóc nam uzyskać cienką, precyzyjną linię. 

PRZED UŻYCIEM WSTRZĄSNĄĆ!

Eveline Precise Brush Liner - innowacyjny eyeliner z pędzelkiem

Producent proponuje, aby przed użyciem produktu wstrząsnąć nim w celu wymieszania zawartości. I faktycznie podczas potrząsania można usłyszeć kuleczkę poruszającą się wewnątrz opakowania. A co z aplikacją? Trzeba przyznać, że tym eyelinerem bez trudu można uzyskać precyzyjną, czarną kreskę oraz ostro zakończoną jaskółkę. Niestety trwałość eyelinera już mnie tak nie zachwyca. Rysując cienką kreskę od wewnętrznego kącika można zaobserwować, że rozpływa się ona w załamania skóry. Był to kubeł zimnej wody po wcześniejszych oczekiwaniach względem eyelinera Eveline. 

Eveline Precise Brush Liner - innowacyjny eyeliner z pędzelkiem

Informacja na opakowaniu głosi 24h trwałość kosmetyku. Hmmm… Myślę, że osoby z łzawiącymi oczami także będą miały z nim problem, bo niestety, ale… kosmetyk nie jest tak trwały, jak wykazywały testy na czystej skórze. Ponadto lubi ścierać się w załamaniu powieki tuż przed jaskółką.

NIE TAKIE RÓŻOWE PODSUMOWANIE 

Mimo wielkich nadziei eyeliner Eveline Precise Brush Liner okazał się wielkim rozczarowaniem. Jak widać precyzja to nie wszystko. Moim zdaniem formuła tego produktu nadaje się do poprawy, bo nie można tutaj mówić o 24h trwałości. Sam zamysł pędzelkowej końcówki i jej jakość bardzo mi się podobają. 

Kolejny eyeliner nie pobił w starciu mojego ulubieńca, o którym pisałam TUTAJ. Eyeliner oczywiście zużyję, ale nie zagości on raczej na moich większych wyjściach, a na instagramowych i codziennych makijażach. 


Tak swoją drogą… Jeśli macie ochotę podpatrzeć któryś z moich makijaży – zapraszam na MÓJ INSTAGRAM :) 


ZOBACZ TAKŻE:

04 listopada

Lovely Miss Lily - fioletowe nude szaleństwo

Lovely Miss Lily - fioletowe nude szaleństwo
Paleta Lovely Miss Lily trafiła w moje łapki! Mam wrażenie, że ten produkt o lekkim, dziewczęcym dizajnie, mimo niskiej ceny i przyjaznej kolorystyki, nie wstrząsnął kosmetycznym światkiem. Kolorystyka nasuwa pewne porównania, opakowanie - krytykę… Czy paleta cieni jest warta uwagi? 

Lovely Miss Lily - fioletowe nude szaleństwo, paleta cieni

Cena: 30,99 zł 
Gramatura: 13 g 

POWRÓT DO DZIECIŃSTWA 

Wiele opinii w internecie, naprawdę sporo, wskazywało na to, że opakowanie cieni jest… dziecinne. I może uznacie mnie teraz za dziecinną, ale mi osobiście dizajn palety przypadł do gustu. Jest minimalistyczne, a główną rolę odgrywa tutaj kolor. I faktycznie, można uznać je za nieco tandetne jeśli chodzi o użytkowanie, jednak moim zdaniem jest miłe dla oka. Dodatkowo przezroczysty front ukazuje zawartość – cienie z tłoczeniami, które również mogą pełnić rolę ozdoby samej palety.


BASIC Z NUTKĄ SZALEŃSTWA 

Lovely Miss Lily - fioletowe nude szaleństwo, paleta cieni

Stonowana kolorystyka z nutką fioletowego szaleństwa pozwoli wykazać się naszej wyobraźni. Do wyboru mamy mat, błysk a nawet mat z drobinami tworzący na oku satynę (no chyba, że się mylę i jest to brokat z błyszczących cieni...). Chcesz wyczarować delikatny, rozświetlający dzienniaczek? Nie ma problemu! Stonowane brązy i rozświetlający, delikatny róż Ci w tym pomogą. Wybierasz się na wieczorne wyjście i chcesz się zainspirować? I z tym paleta Lovely Miss Lily sobie poradzi! 

Połączenie kolorystyczne palety z uporem porównywane jest do, chyba już kultowej, ABH Norvina. Muszę przyznać, że może być w tym sporo racji, jednak nie będę się nad tym rozwodzić. Przynajmniej opakowanie znacznie odbiega od „pierwowzoru” - tym razem Lovely znacznie mniej się zasugerowało niż w ich potrójnej nowości ;) 

W opakowaniu nie ma nazw cieni oraz aplikatora, na który i tak zapewne wszyscy by narzekali...


MIMO WSZYSTKO VICTORIA 

Lovely Miss Lily - fioletowe nude szaleństwo, paleta cieni

Praca z cieniami jest bardzo przyjemna. Ładnie się rozcierają i dobrze ze sobą łączą. Błyskiem możemy uzyskać delikatny, dzienny efekt, ale także idealne dopełnienie wieczorowego makijażu, kiedy nałożymy je na mokrą bazę. Nie tworzą plam, nie znikają przy pracy z pędzlem. Lekko się pylą przy nabieraniu na pędzel, chociaż nie jest to zbyt uciążliwe. 

Makijaż dzienny wykonany tą paletą możesz zobaczyć na MOIM INSTAGRAMIE


PODSUMOWANIE 

Paleta cieni Lovely Miss Lily daje mnóstwo możliwości w bardzo niskiej cenie. Ogromnie upodobałam ją sobie do dziennych makijaży. Za tak niewygórowaną kwotę zdecydowanie warto ją zakupić. Nie tylko posłuży nam do stworzenia pięknego, estetycznego makijażu, ale także da możliwość przekonania się do fioletu na oku :)


ZOBACZ TAKŻE:


  1. ZESTAW 5 CIENI DO POWIEK MIYO - CZY SIĘGNĘ PO NIE PONOWNIE?
  2. DIY KREM POD OCZY ZRÓB TO SAM
  3. ISANA LEMON TASTE - CYTRYNOWA PIANKA DO MYCIA CIAŁA

09 września

Zestaw 5 cieni do powiek Miyo - czy sięgnę po nie ponownie?

Zestaw 5 cieni do powiek Miyo - czy sięgnę po nie ponownie?
Znam już kilka tanich i świetnych jakościowo cieni jak np. moje ulubione KOBO czy mysecret, ale gdy tylko dotknęłam cieni Miyo i je zeswatchowałam to dosłownie opadła mi szczena! 😮 

Zestaw 5 cieni Miyo - czy sięgnę po nie ponownie? five points palette nr 17 welcome to miami

Gramatura: 6,5 g
Cena: 15,99 zł

Prezentowana przeze mnie paleta to seria "five points palette" (nr 17: welcome to miami). Idealne kolory na letnią przygodę w tropikach! Chociaż i w jesienny wieczór nas nie zawiedzie ;)
Opakowanie wykonane z plastiku jest solidne i poręczne jeśli chcemy zabrać je ze sobą w podróż :) Mocne zamknięcie gwarantuje, że cienie nie rozsypią się w kosmetyczce.

Jeśli chodzi o sam produkt... Cienie są cuudoownee! Mocno napigmentowane kolory bosko się ze sobą łączą!  Podczas aplikacji mogą lekko się osypywać, ale zupełnie mi to nie przeszkadza... 

Zestaw 5 cieni Miyo - czy sięgnę po nie ponownie? five points palette nr 17 welcome to miami

Cienie ładnie się rozcierają w chmurkę. Formuła matów nie jest sucha, a cienie błyszczące są miękkie jak masełko. Bardzo dobrze mi się z nimi pracuje.
Jestem zachwycona jakością tych cieni i ich ceną! Dobra robota Miyo! :)

Często słyszę, że ktoś poszukuje dobrze napigmentowanej żółci... Szukasz i Ty? Ta z Miyo jest super napigmentowana - ja ją uwielbiam :D

A Wy znacie już cienie Miyo? Przyznaję, że ja długo zwlekałam z ich zakupem, ale już to naprawiłam ;)

Wykonałam nimi ostatni wrzucony makijaż na Instagramie... Zapraszam 😊

ZOBACZ TAKŻE:
  1. PALETY CIENI - POZOSTAŁE RECENZJE
  2. TOŁPA ŁAGODNY ŻEL DO MYCIA TWARZY I OCZU - RECENZJA
  3. ISANA LEMON TASTE - CYTRYNOWA PIANKA DO MYCIA TWARZY

14 sierpnia

I Heart Revolution Nudes - nowe znaczy lepsze?

I Heart Revolution Nudes - nowe znaczy lepsze?
Makeup Revolution coraz bardziej znane jest z różnorodnej jakości cieni, czym skutecznie zniechęciło mnie do śledzenia ich nowości kosmetycznych... Dzisiaj jednak na tapetę weźmiemy znaną już paletę Nudes z nowszej serii słynnych czekoladek (z wypisanymi nazwami). Czy jakość cieni okaże się lepsza niż w jej poprzedniczce, z którą miałam już okazję się zaznajomić (Chocolate Elixir)? Sprawdźmy to!

I Heart Revolution Nudes - nowe znaczy lepsze?

W palecie cieni Nudes nie znajdziemy szalenie kolorowych propozycji na co oczywiście wskazuje jej nazwa. Spokojne odcienie neutralnych (a nawet lekko ciepłych) brązów i różanych tonów pozwolą wykonać zarówno delikatny makijaż dzienny jak i klasyczny, wieczorowy makijaż w brązach.
Miejsce na pędzelek zostało zastąpione nazwami cieni - niestety napisy się ścierają... Niezmiennie duże lustro z powodzeniem ułatwia wykonywanie makijażu, co wciąż jest ogromną zaletą tych palet.

I Heart Revolution Nudes - nowe znaczy lepsze?

W pierwszym rzędzie królują ciemniejsze odcienie brązu. Jednymi z ciekawszych są:

  • Bare it all - ciepły, rudy brąz
  • Stripped down - miedziany brąz z dodatkiem różu, w formule metalicznej
  • Pillow talk - czysta miedź

I Heart Revolution Nudes - nowe znaczy lepsze?

Drugi rząd to typowo dzienne kolory i z tego zestawienia pochodzą moi ulubieńcy tej palety:

  • In the nude - szampańskie złoto idealne do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka
  • Birthday suit - delikatny, przybrudzony i lekko landrynkowy róż; jedyny akcent kolorystyczny palety
  • In the buff - jasny, herbaciany róż; idealny na co dzień

I Heart Revolution Nudes - nowe znaczy lepsze?

Ostatni rząd to ponownie w głównej mierze brązy... Wyjątkami są:

  • Au naturel - ciemna oberżyna; trudna w pracy - podczas rozcierania traci pigment, lubi robić plamy
  • Skimpy - klasyczny beż
  • After dark - ciemniejsza wersja herbacianego różu

PODOBIEŃSTWA I RÓŻNICE

W porównaniu z paletą Chocolate Elixir cienie mają lepszą formułę - są mniej suche i łatwiej się rozcierają, ale nie są to ogromne różnice. 
To co mi się nie podoba w palecie Nudes to zestawienie podobnych odcieni przez co często na oku tworzy się plama w jednym kolorze. Dla przykładu: 
  • Candlelit to praktycznie ten sam kolor co Stripped down - jest minimalnie jaśniejszy i daje jakby bardziej płaski efekt błysku. 
  • Z kolei In the buff oraz After dark na oku wyglądają zupełnie podobnie... 
  • Tak samo jak In the sheets i Brazen. 
Za zbędny uważam także cień Flustered - żółtawą biel ze złotą drobiną, ale to już może być kwestią sporną. No słabo to wygląda moim zdaniem.

Czy zakupiłabym tą paletę ponownie? Mimo, że dosyć często zdarza mi się jej używać przy szybkich dziennych makijażach, to raczej nie zakupiłabym jej ponownie... Wolałabym raczej dołożyć kilka złotych i zakupić coś z wyższej półki cenowej a o lepszej jakości cieni :)

A co Ty o tym myślisz? Kupiłabyś tą paletę cieni? :)


ZOBACZ TAKŻE:

01 maja

Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir - czy naprawdę pachnie czekoladą?

Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir - czy naprawdę pachnie czekoladą?
Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir to jedyna (o ile się nie mylę) paleta cieni z tej serii z tak dużą ilością matów - jest ich aż 12 spośród 16 cieni. Był to jeden z głównych powodów, przez który paleta trafiła w moje łapki. Zapewne wiele z Was nie zdziwi fakt, że egzemplarz ten porównywany jest do palety cieni Anastasia Beverly Hills Modern Renaissance Palette. I nic dziwnego! Kolorystycznie są bardzo do siebie zbliżone - jednak czekoladka posiada kilka kolorów więcej.

Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir - czy na prawdę pachnie czekoladą?

Cienie znajdują się w solidnym opakowaniu imitującym topiącą się czekoladę. Po jego otwarciu unosi się zapach bliższy słodkiemu kakao niż czekoladzie. Z kolei nazwy cieni konsekwentnie nawiązują do jedzonka :) W środku znajduje się foliowa wkładka z wypisanymi nazwami cieni, ale według mnie pełni ona jeszcze jedną funkcję - chroni lusterko przed zabrudzeniem, kiedy paleta jest zamknięta. A jeśli już o lusterku mowa... Jest duże, nawet bardzo duże, przez co bez problemu może posłużyć nam przy makijażu. Aplikator jak to aplikator - nie na wiele się zda, chyba że ktoś preferuje go w makijażu.

Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir - czy na prawdę pachnie czekoladą?

Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir - czy na prawdę pachnie czekoladą?

Paleta kosztuje około 40 zł (ja kupiłam za niecałe 30 zł w drogerii internetowej) i można by się spodziewać, że jakość nie powali na kolana, jednak jak za tą cenę cienie są rewelacyjnie napigmentowane. Za jeden cień wychodzi średnio 2,50 zł. Kolorystyka palety bardzo do mnie przemawia.

Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir - czy na prawdę pachnie czekoladą?

Ciepłe odcienie pozwolą na wykonanie zarówno lekkiego, dziennego makijażu jak i mocnego, wieczorowego looku. Paleta jest w zupełności samowystarczalna - ma jasny, beżowy cień jak i ciemny brąz (czerni nie ma, ale przymkniemy na to oko).

Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir - czy na prawdę pachnie czekoladą?

Cienie ładnie się rozcierają a ich pigment można stopniowo pogłębiać. Lekko się pylą, ale jest to minimalna ilość jak na matowe cienie. Na oku trzymają się aż do demakijażu.

Paleta cieni I Heart Makeup Chocolate Elixir - czy na prawdę pachnie czekoladą?

Są dwa piękne, różowo-fioletowe cienie, pink icing oraz bubble-gum, niewiele się od siebie różniące. Pink icing jest odrobinę ciemniejszy i zawiera drobinki. Jak dla mnie jeden z nich mógłby być zastąpiony innym kolorem.

Czytałam o tej palecie wiele pozytywnych opinii i nie zawiodłam się. Jest to kolejna ulubiona paleta w mojej małej kolekcji. Jeśli nie chcesz wydawać ogromnych sum na kosmetyczne palety a szukasz dobrej jakości cieni to polecam tą właśnie czekoladkę. Nie zawiedziesz się :)

Dwa makijaże wykonane paletą możesz zobaczyć w ostatnim wpisie - TUTAJ.

Używałaś palety z serii czekoladowej? A może masz już swojego faworyta w tej kategorii? :)

Zobacz także:




12 kwietnia

Najlepszy eyeliner jaki miałam! Zgadniesz?

Najlepszy eyeliner jaki miałam! Zgadniesz?
Też tak miałyście? Ważne wyjście, starannie wykonany makijaż i... rozmazana kreska z eyelinera. Nie martw się! Ja miałam gorzej - to nie była rozmazana kreska. To była panda na oku! Niestety, przez moją opadającą powiekę oraz skłonność do łez podczas wybuchów radości, wybór odpowiedniego eyelinera jest bardzo istotny, jeżeli chcę uniknąć zaciekawionych spojrzeń. Dzisiaj o eyelinerze, który na chwilę obecną jako jedyny daje mi poczucie bezpieczeństwa. Nie muszę martwić się czy pozostanie na swoim miejscu. To on dba o to, abym wyglądała dobrze. Przedstawiam mojego wybrańca: eyeliner w żelu Maybelline Eyestudio Lasting Drama 24H.

eyeliner w żelu Maybelline Eyestudio Lasting Drama 24H - najlepszy eyeliner jaki miałam w życiu!

Pojemność: 5 ml
Cena: 36,99 zł

Miałam do czynienia z niejednym eyelinerem zanim trafiłam na mój ideał. Eyelinery w pisaku nie dość, że nie grzeszyły trwałością to przestawały pisać, kiedy używałam ich na pomalowanym oku. Przecież nie tego oczekujemy, prawda? Te w kałamarzu nie okazały się lepsze. Po użyciu słynnego kosmetyku z Eveline okazało się, że owszem jest wygodny w użyciu i ma głęboką, czarną barwę, ale już przy pierwszej konfrontacji z łzą dał za wygraną. Po tych doświadczeniach nawet nie dopuszczałam do siebie myśli o zastosowaniu kredki do oczu w celu wyrysowania jaskółki. 
Aż któregoś pięknego dnia w moje ręce trafił eyeliner Maybelline.

eyeliner w żelu Maybelline Eyestudio Lasting Drama 24H - najlepszy eyeliner jaki miałam w życiu!

Żelowy eyeliner zamknięty jest w szklanym, matowym słoiczku ze srebrną zakrętką. Opakowanie jest szczelne o czym świadczy fakt, że produkt nie wysycha. Kosmetyk ma gęstą konsystencję i głęboki, czarny kolor nawet po zastygnięciu na powiece. Jest wydajny - wystarczy niewielka ilość do wyrysowania pięknej kreski z jaskółką. Po krótkiej praktyce okazuje się, że praca z nim jest przyjemna i nie tak trudna jak mogło się to wydawać na początku - wystarczy odpowiedni pędzelek.

A jeśli o pędzelku mowa... Do eyelinera dołączony jest dwustronny aplikator - z jednej strony pędzelek, z drugiej gąbeczka do rozcierania (której nie miałam jeszcze okazji używać). Podoba mi się to, że producent pomyślał o pełnym zestawie. Muszę przyznać, że aplikator jest na tyle dobry, że przy odrobinie wysiłku da się nim narysować zgrabną linię przy rzęsach. 

No i na koniec najważniejsze - trwałość. Kosmetyk jest ze mną aż do momentu demakijażu - a mówię to ja: posiadaczka opadającej powieki i łzawiących z radości oczu...

Masz swojego ulubieńca wśród eyelinerów? Co myślisz o propozycji od Maybelline? :)


ZOBACZ TAKŻE:
  1. GĄBKA KONJAC NIE TYLKO DLA MIŁOŚNIKÓW NATURALNEJ PIELĘGNACJI!
  2. HUDA BEAUTY WARM BROWN OBSESSIONS - RECENZJA PALETY CIENI
  3. INNOWACYJNE KOSMETYKI OD LABORATORIUM NATURELLA

10 stycznia

Huda Beauty Warm Brown Obsessions - recenzja palety cieni

Huda Beauty Warm Brown Obsessions - recenzja palety cieni
Huda Beauty Warm Brown Obsessions to paleta cieni, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Przyspieszone bicie serca, niedowierzanie i ogromna radość. Później były wspólnie spędzone godziny, czułe słówka i... no właśnie. Czy ta paleta ma w ogóle jakieś wady?

Huda Beauty Warm Brown Obsessions

Paletka to dziewięć cieni zamkniętych w czarnym, tekturowym opakowaniu z charakterystycznym dla Huda Beauty nadrukiem. Wewnątrz oprócz cudownie ciepłych kolorów znajduje się lusterko. Jego wielkość jest na tyle przyzwoita, że pozwala na wykonanie w nim makijażu. Opakowanie zamyka się na mocny magnes, dzięki czemu mamy pewność, że podróż z tą paletą jest całkowicie bezpieczna. Całość jest lekka i poręczna, co bardzo w niej cenię.

Huda Beauty Warm Brown Obsessions
Wersja Warm Brown to, moim zdaniem, najciekawsza wersja kolorystyczna spośród czterech. Paleta zawiera osiem cieni matowych i jeden, który określiłabym foliowym. Kolory to piękne brązy z domieszką pomarańczu i burgundu. Wśród matów znajduje się beżowy cień, który sprawia, że paleta jest samowystarczalna, natomiast cień w kolorze starego złota to idealne dopełnienie makijażu. 

Huda Beauty Warm Brown Obsessions

Paleta jest bardzo funkcjonalna - można nią zrobić zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż - przez co dobrze sprawdzi się w podróży. Matowe cienie lekko się osypują (ale to raczej normalne przy matach), a złoty cień ma przyjemną, masełkową konsystencję. Z produktem łatwo się pracuje. Cienie ładnie rozcierają się w chmurkę... Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to fakt, że budowanie koloru jest trudne o ile w ogóle możliwe - nakładany cień na inny zanika przy rozcieraniu. Mimo to są to pierwsze cienie, które uchroniły mnie od robienia plam i tak pięknie się rozcierają. Z tego powodu paleta stała się moim ulubieńcem! 

Huda Beauty Warm Brown Obsessions

Huda Beauty Warm Brown Obsessions

Na koniec dodam tylko, że nawet bez bazy (nałożone na "nagą" powiekę) cienie świetnie wyglądają i są trwałe. Myślę, że to mówi samo za siebie... Najlepsze cienie z jakimi miałam do czynienia :)

Znasz cienie Huda Beauty? Warte swojej ceny? :)

Zobacz także:

  1. DIY AZJATYCKA PIELĘGNACJA - ODMŁADZAJĄCA MASECZKA RYŻOWA
  2. BIEGANIE - KORZYŚCI, ODPOWIEDNIA TECHNIKA, PRZECIWWSKAZANIA
  3. POMADKOWY ZAWRÓT GŁOWY OD BELL HYPOALLERGENIC

06 maja

Błękitny eyeliner Lovely Color Pop

Błękitny eyeliner Lovely Color Pop
Cześć! Dziś przychodzę do Was z krótką recenzją kosmetyku, na który ostatnio się skusiłam. Do jego zakupu skłonił mnie przede wszystkim kolor i niska cena. Zawsze byłam ciekawa, czy ładnie mi w błękicie na oczach (teoretycznie powinno być ;)), dlatego "na próbę" wybrałam eyeliner z Lovely w pięknym, pastelowym, niebieskim kolorze.

#3 TEST: Błękitny eyeliner Lovely Color Pop


Cena to 10,99 zł jednak ja zapłaciłam za niego ok 6 zł na promocji.

Ewidentnie największymi plusami tego kosmetyku są niska cena i kolor. Na uwagę zasługuje także estetyczne, ładne opakowanie i wygodny aplikator (cieniutki pędzelek). Tutaj kończą się zalety produktu.
Konsystencja okazała się rzadka, przez co eyeliner nierównomiernie się nakładał i widoczne były prześwity. Rozlał mi się aż na rzęsy. Ponadto po zaschnięciu produkt popękał i miał tendencję do kruszenia się.

Trzeba też zaznaczyć, że kolor mocno wżera się w skórę i po zmyciu makijażu widać wyraźną niebieską pozostałość nad okiem. Nie pomógł olej kokosowy. Całkowicie produktu pozbyłam się dopiero za pomocą żelu do higieny intymnej i silikonowego czyścika do twarzy.
Wżerający się w skórę kolor niekoniecznie jest minusem. Niektórzy mogą to odbierać na plus, jednak mnie to nie odpowiada.

Poza ładnym kolorem, ceną i opakowaniem nie dostrzegam innych zalet produktu. Zawiodłam się. Nie polecam tego eyelinera - w moim odczuciu jest to bubel.

Na koniec makijaż oka z jego wykorzystaniem:

- baza pod cienie: cień Maybelline Color Tattoo nr 93 Creme De Nude
- cień bazowy: powieka ruchoma Delia nr 11, pod łukiem brwiowym My secret nr 505
- załamanie powieki: Inglot nr 387 (RECENZJA)
- kącik oka: biały cień z trio Sensique
- eyeliner: Lovely Color Pop
- linia wodna oka: My secret Satin touch kohl nr 19 Nude
- rzęsy: Rimmel Volume Shake (RECENZJA)
- brwi: kredka Catrice 040 Don't Let Me Brow'n, cień Inglot Rainbow 117 (najciemniejszy), żel    
  Catrice

#3 TEST: Błękitny eyeliner Lovely Color Pop

#3 TEST: Błękitny eyeliner Lovely Color Pop

Finalnie okazało się, że kolor jednak mi nie pasuje ;)

Czy miałyście do czynienia z tym produktem? Co o nim sądzicie?

26 kwietnia

Nowość na rynku! Mascara Rimmel Volume Shake

Nowość na rynku! Mascara Rimmel Volume Shake
Jakież było moje zdziwienia, gdy pewnego otrzymałam list z najnowszą mascarą z Rimmel! Wprawdzie zgłosiłam się do jej testowania, ale nie miałam pojęcia, że się zakwalifikowałam. Pełna zadowolenia, że w końcu coś udało mi się "wygrać", od razu zabrałam się za testowanie :)

Nowość na rynku! Mascara Rimmel Volume Shake

Pojemność: 9 ml
Cena: 39,99 zł


Od producenta


Twoje maskary szybko wysychają i przestają się równomiernie nakładać na rzęsy? Wypróbuj nowy tusz Rimmel Volume Shake, który nie wysycha i nie tworzy grudek na rzęsach!
Maskara Volume Shake posiada opatentowany system Shake-Shake, który sprawia, że po wstrząśnięciu formuła tuszu staje się jednolita i doskonale pokrywa rzęsy. Perfekcyjna wodno-żelowa formuła, stworzona na bazie wody i wosków to efekt 10 lat badań laboratoriów Rimmel.

Dzięki systemowi Shake-Shake wystarczy potrząsnąć 3-5 razy tuszem by cylindryczne mieszadło wewnątrz opakowania odświeżyło formułę tuszu i sprawiło, że jego aplikacja będzie idealna.
Innowacyjna szczoteczka Volume Shake idealnie pokrywa rzęsy tuszem dokładnie je rozdzielając i dodając im objętość oraz efekt pogrubienia. Elastyczne włókna zwężające się na końcach szczoteczki sprawiają, że możesz pokryć tuszem nawet najkrótsze włoski w wewnętrznych i zewnętrznych kącikach oczu.



Szukałam jej składu, ale niestety nie znalazłam.



Moja opinia


Pomysł z systemem "Shake-Shake" świetny! Jeszcze żaden tusz zaraz po otworzeniu nie dawał tak dobrych rezultatów na rzęsach.... Bardzo dobrze je pokrywa intensywną czernią. Niezbyt często używam pogrubiających tuszy, więc może dlatego w moim odczuciu lekko skleja rzęsy, ale wydaje mi się, że dzięki temu efekt pogrubienia jest lepiej widoczny. Pomimo, że szczoteczka początkowo mnie przeraziła, okazała się dość wygodna w użytkowaniu :) 
Czy tusz nie zostawia grudek? Nie do końca bym się z tym zgodziła... Czasami się zdarza i wtedy trzeba trochę więcej z nim popracować, żeby uzyskać porządany efekt.


Tusz ma wiele zalet i dobrze się sprawdza, jednak uważam, że cena jest za wysoka. Gdyby nie test, do którego się zgłosiłam, nie zakupiłabym jej. Oczywiście nie wiem jeszcze jak produkt sprawdzi się na dłuższą metę i jak długo będzie nadawał się do użytku, ale ze względu na cenę nie zakupiłabym go z własnej woli. Z tego powodu, gdy tylko mi się skończy powrócę do mojej sprawdzonej mascary, którą mogę zakupić o połowę taniej od testowanego produktu :)


A czy Wy miałyście okazję przetestować tą mascarę? Jaka jest Wasza opinia na jej temat?

08 kwietnia

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka
Cienie mysecret to jedne z moich ulubionych cieni i gdy tylko zobaczyłam ich potrójną paletę musiałam ją kupić :)
Posiadam wersję SAND DUNES, która zawiera trzy matowe cienie. Są to brązy z lekko różowym podtonem.

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka


Cena: 13,99 zł
Gramatura: 5,4g

Od producenta:
Paleta cieni idealnych do wykreowania makijażu dziennego, jak i również wieczorowego w zdecydowanym stylu. Bogactwo efektów w ramach tej samej palety. Jedwabista, silikonowo-mineralna formuła ułatwia aplikację. Cienie znakomicie przylegają do powieki i zachowują trwałość przez długi czas. Hipoalergiczne.

Cienie są w neutralnych kolorach i idealnie nadają się do codziennego makijażu jak i wieczorowego looku.
Ich pigmentacja jest bardzo dobra, a krycie można stopniowo pogłębiać. Nie ma większych problemów z ich rozcieraniem ;)

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka

Produkt ma raczej pudrową konsystencję i lekko się pyli, jednak nie zmienia to faktu, że po aplikacji dobrze trzyma się na oku.

Moim zdaniem jakość cieni jest adekwatna do ceny. Są tanie i dobrze się z nimi pracuje.
Idealne dla początkujących, jak i bardziej zaawansowanych makijażystek :)

Makijaż oka z udziałem cieni mysecret (na bazie korektora Affinitone):

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka


Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka

A co Wy myślicie na temat tych cieni? Podzielcie się opinią w komentarzu :)

Copyright © 2016 Concordiaa , Blogger