Huda Beauty Warm Brown Obsessions to paleta cieni, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Przyspieszone bicie serca, niedowierzanie i ogromna radość. Później były wspólnie spędzone godziny, czułe słówka i... no właśnie. Czy ta paleta ma w ogóle jakieś wady?
Paletka to dziewięć cieni zamkniętych w czarnym, tekturowym opakowaniu z charakterystycznym dla Huda Beauty nadrukiem. Wewnątrz oprócz cudownie ciepłych kolorów znajduje się lusterko. Jego wielkość jest na tyle przyzwoita, że pozwala na wykonanie w nim makijażu. Opakowanie zamyka się na mocny magnes, dzięki czemu mamy pewność, że podróż z tą paletą jest całkowicie bezpieczna. Całość jest lekka i poręczna, co bardzo w niej cenię.
Wersja Warm Brown to, moim zdaniem, najciekawsza wersja kolorystyczna spośród czterech. Paleta zawiera osiem cieni matowych i jeden, który określiłabym foliowym. Kolory to piękne brązy z domieszką pomarańczu i burgundu. Wśród matów znajduje się beżowy cień, który sprawia, że paleta jest samowystarczalna, natomiast cień w kolorze starego złota to idealne dopełnienie makijażu.
Paleta jest bardzo funkcjonalna - można nią zrobić zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż - przez co dobrze sprawdzi się w podróży. Matowe cienie lekko się osypują (ale to raczej normalne przy matach), a złoty cień ma przyjemną, masełkową konsystencję. Z produktem łatwo się pracuje. Cienie ładnie rozcierają się w chmurkę... Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to fakt, że budowanie koloru jest trudne o ile w ogóle możliwe - nakładany cień na inny zanika przy rozcieraniu. Mimo to są to pierwsze cienie, które uchroniły mnie od robienia plam i tak pięknie się rozcierają. Z tego powodu paleta stała się moim ulubieńcem!
Na koniec dodam tylko, że nawet bez bazy (nałożone na "nagą" powiekę) cienie świetnie wyglądają i są trwałe. Myślę, że to mówi samo za siebie... Najlepsze cienie z jakimi miałam do czynienia :)
Znasz cienie Huda Beauty? Warte swojej ceny? :)