Jak zapewne już każda z Was wie w popularnych drogeriach Rossmann trwa promocja na kosmetyki -49%. Wiele kobiet, naprawdę sporo, zdecydowało się na zakupy. Wcale się temu nie dziwię. Przecież taka obniżka to ogromna okazja do zaoszczędzenia i przyznam, że sama też postanowiłam skorzystać. O zachowaniu kobiet podczas takich akcji słyszałam sporo, głównie z internetów... Doszłam więc do wniosku, że jeśli przyjdę zaraz po otwarciu to uniknę tłumów i w spokoju wezmę to, po co przyszłam. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. I to był błąd.
Do pobliskiego miasta dotarłam około 9:20, więc idealnie się złożyło skoro Rossmann od 9:00. Miało być różowo a doznałam szoku i na tym się skończyło...
Po dotarciu do celu i spostrzeżeniu ile kobiet kręci się w pobliżu, już wiedziałam jak wielką pomyłką był mój tok myślenia. Weszłam do drogerii i zobaczyłam morze ludzi - oczywiście same kobitki. Przebrnięcie obok szaf z kosmetykami było nie lada wyzwaniem.
Największą trudność przysporzyły szafy typu Lovely czy Wibo, gdzie roiło się od gimnazjalistek (tak podejrzewam ;)). Ich strategia była prosta do odgadnięcia: byle się dopchać, wziąć na chybił trafił garść produktów a później w spokoju, na boczku pootwierać je i zastanowić się czy wrzucić do koszyka.
Kontynuujmy tą "szaloną" przygodę
Ominęłam je szerokim łukiem i podeszłam do szafy Loreal, co było znacznie prostsze. Wypadałoby tutaj zaznaczyć, że zachowanie kobiet w tej części drogerii nie było lepsze. Jedna z nich, zwracając się do koleżanki, stwierdziła: "przecież i tak wszyscy biorą i robią co chcą" po czym otworzyła dolną szufladę i zaczęła w niej grzebać. Inna wzięła 9 (!) podkładów Lirene.
Nie dziwne, że po kilku godzinach półki świecą pustkami a sklep wygląda jak pobojowisko. Po prostu brak słów.
Wracając do jakże fascynującej historii z Rossmanna... Z tego miejsca miałam świetny widok na kasy i zobaczywszy długość kolejek, najnormalniej w świecie zrezygnowałam z jakichkolwiek zakupów.
Victoria, czyli zwycięstwo
Postanowiłam podjąć ostateczną próbę kolejnego dnia, ponieważ miała być dostawa. Szansa, że moja zdobycz na mnie poczeka były znacznie wyższe... Logiczne.
BTW już wiem czemu laski w swoich postach używają słowa "zdobycz" ;)
Tym razem było ciut lepiej, ale byłam też w trochę późniejszych godzinach, bo około 11:00. Dziewuszek znacznie mniej, ale nadal niemało. Podłoga uwalona w różu sugerowała mi, że największa bitwa tego dnia już się odbyła. Na moje szczęście bez problemu dorwałam świeżutki produkt i podążyłam do kasy a tu sytuacja dla mnie dziwna i lekko komiczna zarazem... Jedna kolejka dosyć spora, ale jak się okazało przy drugiej kasie tylko 3 osoby, więc czym prędzej siup i portfel lżejszy o kilka zł ;p Tym oto sposobem kolejny raz tego dnia miałam farta.
Czy Wyście wszystkie oszalały?!
A teraz apel do kobiet dużych i małych... Miejcie trochę godności! Ja rozumiem, że fajna akcja, ale są jakieś granice... Wyrywanie sobie z rąk, podbieranie z koszyków czy nie przestrzeganie pewnych ustalonych norm? Robienie rocznych zapasów? Wstyd! Człowiek ucywilizowany a zachowuje się jakby z dżungli wyszedł i nie wiedział co ze sobą zrobić... Normalnie ręce opadają.
Inną kwestię stanowią blogerki - głównie tzw. urodowe. Ilość postów z polecanymi kosmetykami i z haulami jaka zasypała internet jest zatrważająca.
Ja rozumiem jeszcze te, w których się poleca kosmetyki, bo również zdarzyło mi się z nich korzystać. Jedyną ich wadą jest to, że powtarza się tam multum produktów. Praktycznie rok w rok to samo.
Co innego haule. Bez sensu. Przyznam, że sama się nad takim zastanawiałam, ale nie będę sobie zaśmiecać bloga. Po co to komu potrzebne? Kogo obchodzi to, czy ktoś sobie kupił pomadkę czy tusz i w jakiej ilości? Szkoda na to czasu. Jeszcze jakby była załączona krótka recenzja... Ale po co? Lepiej napisać: "Hejka! Ja też byłam na promocji w R i zakupiłam sobie milion świetnym, cudownych rzeczy. Są naprawdę super i je uwielbiam" i wkleić kilka zdjęć. Byleby wyświetlenia się zgadzały.
Moim zdaniem takie posty są bezwartościowe i nie wnoszą nic konkretnego dla odbiorcy.
Wiem. Jestem wredna, ale ja tak to widzę.
I nadszedł czas na gratulacje. Gratulacje dla tych, którzy odważyli się przeczytać i wytrwali do końca :D ;)
P.S. Tekst jest wyrażeniem mojej opinii i macie prawo się z nią nie zgodzić.
Chętnie poznam Wasze zdanie na poruszony temat. Miałyście jakieś przygody podczas tej promocji? Zapraszam do dyskusji :)