29 kwietnia

Witamina A - właściwości, funkcje w organizmie, gdzie jej szukać

Witamina A - właściwości, funkcje w organizmie, gdzie jej szukać
Witamina A, jak każda z witamin, jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Nie jest on w stanie jej wyprodukować, dlatego sami musimy mu dostarczyć tego, jakże ważnego składnika. 

Witamina A - właściwości, funkcje w organizmie, gdzie jej szukać


Funkcje witaminy A

Witamina A wykazuje właściwości antyoksydacyjne i neutralizuje wolne rodniki, które uszkadzają tkanki, a ich nadmiar może powodować chorobę nowotworową. 

Ponadto witamina A jest niezbędna do utrzymania prawidłowego stanu nabłonków. Przeciwdziała bowiem ich rogowaceniu i wysychaniu oraz przyspiesza regenerację komórek poprzez utrzymywanie błon śluzowych w stanie prawidłowym. 

Witamina A jest niezbędna w procesie widzenia, ponieważ jest składnikiem światłoczułego barwnika siatkówki oka, rodopsynyPonadto korzystnie wpływa na procesy rozrodcze. U mężczyzn podtrzymuje proces spermatogenezy, natomiast u kobiet zapobiega resorpcji zarodka (samoistnemu zanikaniu) oraz zapewnia prawidłowy przebieg ciąży.

26 kwietnia

Nowość na rynku! Mascara Rimmel Volume Shake

Nowość na rynku! Mascara Rimmel Volume Shake
Jakież było moje zdziwienia, gdy pewnego otrzymałam list z najnowszą mascarą z Rimmel! Wprawdzie zgłosiłam się do jej testowania, ale nie miałam pojęcia, że się zakwalifikowałam. Pełna zadowolenia, że w końcu coś udało mi się "wygrać", od razu zabrałam się za testowanie :)

Nowość na rynku! Mascara Rimmel Volume Shake

Pojemność: 9 ml
Cena: 39,99 zł


Od producenta


Twoje maskary szybko wysychają i przestają się równomiernie nakładać na rzęsy? Wypróbuj nowy tusz Rimmel Volume Shake, który nie wysycha i nie tworzy grudek na rzęsach!
Maskara Volume Shake posiada opatentowany system Shake-Shake, który sprawia, że po wstrząśnięciu formuła tuszu staje się jednolita i doskonale pokrywa rzęsy. Perfekcyjna wodno-żelowa formuła, stworzona na bazie wody i wosków to efekt 10 lat badań laboratoriów Rimmel.

Dzięki systemowi Shake-Shake wystarczy potrząsnąć 3-5 razy tuszem by cylindryczne mieszadło wewnątrz opakowania odświeżyło formułę tuszu i sprawiło, że jego aplikacja będzie idealna.
Innowacyjna szczoteczka Volume Shake idealnie pokrywa rzęsy tuszem dokładnie je rozdzielając i dodając im objętość oraz efekt pogrubienia. Elastyczne włókna zwężające się na końcach szczoteczki sprawiają, że możesz pokryć tuszem nawet najkrótsze włoski w wewnętrznych i zewnętrznych kącikach oczu.



Szukałam jej składu, ale niestety nie znalazłam.



Moja opinia


Pomysł z systemem "Shake-Shake" świetny! Jeszcze żaden tusz zaraz po otworzeniu nie dawał tak dobrych rezultatów na rzęsach.... Bardzo dobrze je pokrywa intensywną czernią. Niezbyt często używam pogrubiających tuszy, więc może dlatego w moim odczuciu lekko skleja rzęsy, ale wydaje mi się, że dzięki temu efekt pogrubienia jest lepiej widoczny. Pomimo, że szczoteczka początkowo mnie przeraziła, okazała się dość wygodna w użytkowaniu :) 
Czy tusz nie zostawia grudek? Nie do końca bym się z tym zgodziła... Czasami się zdarza i wtedy trzeba trochę więcej z nim popracować, żeby uzyskać porządany efekt.


Tusz ma wiele zalet i dobrze się sprawdza, jednak uważam, że cena jest za wysoka. Gdyby nie test, do którego się zgłosiłam, nie zakupiłabym jej. Oczywiście nie wiem jeszcze jak produkt sprawdzi się na dłuższą metę i jak długo będzie nadawał się do użytku, ale ze względu na cenę nie zakupiłabym go z własnej woli. Z tego powodu, gdy tylko mi się skończy powrócę do mojej sprawdzonej mascary, którą mogę zakupić o połowę taniej od testowanego produktu :)


A czy Wy miałyście okazję przetestować tą mascarę? Jaka jest Wasza opinia na jej temat?

23 kwietnia

Kobiety oszalały, czyli kilka słów o promocji w drogeriach Rossmann

Jak zapewne już każda z Was wie w popularnych drogeriach Rossmann trwa promocja na kosmetyki -49%. Wiele kobiet, naprawdę sporo, zdecydowało się na zakupy. Wcale się temu nie dziwię. Przecież taka obniżka to ogromna okazja do zaoszczędzenia i przyznam, że sama też postanowiłam skorzystać. O zachowaniu kobiet podczas takich akcji słyszałam sporo, głównie z internetów... Doszłam więc do wniosku, że jeśli przyjdę zaraz po otwarciu to uniknę tłumów i w spokoju wezmę to, po co przyszłam. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. I to był błąd.

Początki bywają trudne

Do pobliskiego miasta dotarłam około 9:20, więc idealnie się złożyło skoro Rossmann od 9:00. Miało być różowo a doznałam szoku i na tym się skończyło...

Po dotarciu do celu i spostrzeżeniu ile kobiet kręci się w pobliżu, już wiedziałam jak wielką pomyłką był mój tok myślenia. Weszłam do drogerii i zobaczyłam morze ludzi - oczywiście same kobitki. Przebrnięcie obok szaf z kosmetykami było nie lada wyzwaniem.
Największą trudność przysporzyły szafy typu Lovely czy Wibo, gdzie roiło się od gimnazjalistek (tak podejrzewam ;)). Ich strategia była prosta do odgadnięcia: byle się dopchać, wziąć na chybił trafił garść produktów a później w spokoju, na boczku pootwierać je i zastanowić się czy wrzucić do koszyka.

Kontynuujmy tą "szaloną" przygodę

Ominęłam je szerokim łukiem i podeszłam do szafy Loreal, co było znacznie prostsze. Wypadałoby tutaj zaznaczyć, że zachowanie kobiet w tej części drogerii nie było lepsze. Jedna z nich, zwracając się do koleżanki, stwierdziła: "przecież i tak wszyscy biorą i robią co chcą" po czym otworzyła dolną szufladę i zaczęła w niej grzebać. Inna wzięła 9 (!) podkładów Lirene.
Nie dziwne, że po kilku godzinach półki świecą pustkami a sklep wygląda jak pobojowisko. Po prostu brak słów.
Wracając do jakże fascynującej historii z Rossmanna... Z tego miejsca miałam świetny widok na kasy i zobaczywszy długość kolejek, najnormalniej w świecie zrezygnowałam z jakichkolwiek zakupów.

Victoria, czyli zwycięstwo

Postanowiłam podjąć ostateczną próbę kolejnego dnia, ponieważ miała być dostawa. Szansa, że moja zdobycz na mnie poczeka były znacznie wyższe... Logiczne.
BTW już wiem czemu laski w swoich postach używają słowa "zdobycz" ;)
Tym razem było ciut lepiej, ale byłam też w trochę późniejszych godzinach, bo około 11:00. Dziewuszek znacznie mniej, ale nadal niemało. Podłoga uwalona w różu sugerowała mi, że największa bitwa tego dnia już się odbyła. Na moje szczęście bez problemu dorwałam świeżutki produkt i podążyłam do kasy a tu sytuacja dla mnie dziwna i lekko komiczna zarazem... Jedna kolejka dosyć spora, ale jak się okazało przy drugiej kasie tylko 3 osoby, więc czym prędzej siup i portfel lżejszy o kilka zł ;p Tym oto sposobem kolejny raz tego dnia miałam farta.

Czy Wyście wszystkie oszalały?!



A teraz apel do kobiet dużych i małych... Miejcie trochę godności! Ja rozumiem, że fajna akcja, ale są jakieś granice... Wyrywanie sobie z rąk, podbieranie z koszyków czy nie przestrzeganie pewnych ustalonych norm? Robienie rocznych zapasów? Wstyd! Człowiek ucywilizowany a zachowuje się jakby z dżungli wyszedł i nie wiedział co ze sobą zrobić... Normalnie ręce opadają.


Inną kwestię stanowią blogerki - głównie tzw. urodowe. Ilość postów z polecanymi kosmetykami i z haulami jaka zasypała internet jest zatrważająca.
Ja rozumiem jeszcze te, w których się poleca kosmetyki, bo również zdarzyło mi się z nich korzystać. Jedyną ich wadą jest to, że powtarza się tam multum produktów. Praktycznie rok w rok to samo.
Co innego haule. Bez sensu. Przyznam, że sama się nad takim zastanawiałam, ale nie będę sobie zaśmiecać bloga. Po co to komu potrzebne? Kogo obchodzi to, czy ktoś sobie kupił pomadkę czy tusz i w jakiej ilości? Szkoda na to czasu. Jeszcze jakby była załączona krótka recenzja... Ale po co? Lepiej napisać: "Hejka! Ja też byłam na promocji w R i zakupiłam sobie milion świetnym, cudownych rzeczy. Są naprawdę super i je uwielbiam" i wkleić kilka zdjęć. Byleby wyświetlenia się zgadzały.
Moim zdaniem takie posty są bezwartościowe i nie wnoszą nic konkretnego dla odbiorcy.
Wiem. Jestem wredna, ale ja tak to widzę.

I nadszedł czas na gratulacje. Gratulacje dla tych, którzy odważyli się przeczytać i wytrwali do końca :D ;)

P.S. Tekst jest wyrażeniem mojej opinii i macie prawo się z nią nie zgodzić.

Chętnie poznam Wasze zdanie na poruszony temat. Miałyście jakieś przygody podczas tej promocji? Zapraszam do dyskusji :)


21 kwietnia

100% rozkoszy i 0% kalorii? - recenzja masła do ciała Bielenda

100% rozkoszy i 0% kalorii? - recenzja masła do ciała Bielenda
Dziś przychodzę do Was z krótką recenzją kosmetyku do pielęgnacji ciała.
Masło do ciała Bielenda otrzymałam w prezencie i umilało mi jesienne oraz zimowe wieczory. Posiadam wersję "czekolada + karmel".

100% rozkoszy i 0% kalorii? - recenzja masła do ciała Bielenda


Cena: 14,99 zł
Pojemność: 200 ml

Skład:
INGREDIENTS: Aqua (Water), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Caprylic / Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Cetearyl Alcohol, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Dimethicone, Theobroma Cacao (Cocoa) Extract, Camelia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Propylene Glycol, Sodium Polyacrylate, Sodium Stearoyl Glutamate, Alcohol Denat., Citric Acid, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, DMDM Hydantoin, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, CI 14700 (FD&C Red No. 4), CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23).

Od producenta:
Zawiera olejek migdałowy - naturalne źródło jędrnej skóry Aksamitnie kremowe masło do ciała czekolada + karmel wzbogacone o olejek migdałowy to idealny sposób na poprawę wyglądu i kondycji skóry całego ciała oraz… poprawę humoru. Masło aktywnie ujędrnia, nawilża i uelastycznia skórę, przywraca jej niezwykłą gładkość i sprężystość. Naskórek pozostaje zregenerowany, odnowiony i zabezpieczony przed nadmiernym przesuszeniem. Intensywny zapach aromatycznej czekolady z nutą karmelową poprawia samopoczucie, aktywizuje i dodaje energii. Podaruj swojej skórze 100% rozkoszy i 0% kalorii, a Twoje ciało stanie się pachnące, zmysłowe i bardzo apetyczne.

Moja opinia:
Produkt zamknięty jest w poręcznym, plastikowym, odkręcanym opakowaniu. Ma on, można by rzec, karmelowy kolor i słodki, czasami aż mdlący, zapach...
Konsystencja jest przyjemna, gęsta i kremowa. Dobrze rozprowadza się na skórze, która po jego użyciu jest miękka, miła w dotyku, dość dobrze odżywiona i pachnąca.

Czy ujędrnia? Nie wiem. Nie zauważyłam takiego efektu, ale też nie miałam potrzeby ujędrniać mojego ciała ;)

Jedyny minus jaki zaobserwowałam to ten, że produkt nie należy do tych szybko wchłaniających się i może pozostawiać lekko tłusty filtr.

Myślę, że jak na tą cenę jest to dobry produkt, ale jak dla mnie ma zbyt intensywny zapach. Jeśli jesteś osobą lubiącą bardzo słodkie zapachy to na pewno Ci się spodoba ;)

Czy mieliście styczność z tym kosmetykiem? Jakie są Wasze ulubione balsamy do ciała? :)

18 kwietnia

Żel do higieny intymnej jako żel do mycia twarzy

Żel do higieny intymnej jako żel do mycia twarzy
Dziś przychodzę do Was z nieco nietypowym tematem... Jakiś czas temu dowiedziałam się, że żel do higieny intymnej może się świetnie sprawdzić jako żel do mycia twarzy. Nie trzeba mnie szczególnie zachęcać do takich eksperymentów, więc szybko wzięłam się za testowanie :)

Żel do higieny intymnej jako żel do mycia twarzy

Jakby się nad tym zastanowić, to faktycznie taki żel może się świetnie nadać do pielęgnacji cery. Przecież jest (a przynajmniej powinien!) o wiele delikatniejszy od produktów do mycia twarzy, nie zawiera alkoholu i składników typu SLS.

Podczas stosowania zauważyłam, że skóra twarzy nie jest ani "ściągnięta", ani wysuszona... Ponadto działa łagodząco, kojąco na skórę a co za tym idzie jest ona mniej zaczerwieniona.
Zmiany po trądziku szybciej się zagoiły.
Zauważyłam też, że na mojej dość problematycznej cerze pojawia się mniej zaskórników (szczególnie zauważalna różnica na nosie), co przed stosowaniem żelu stawało się dla mnie coraz większym problemem.

Jest jeszcze jeden plus takiego rozwiązania. Żele do higieny intymnej są ogólnodostępne a ich zakup nie nadwyręży naszego portfela ;)

Takim oto sposobem mamy zastosowanie produktu 2 w 1. Oczywiście żelu do higieny intymnej można używać także do mycia całego ciała czy włosów, ale w poście skupiłam się tylko na twarzy.

Przedstawiona metoda pielęgnacji na stałe zagościła w mojej wieczornej rutynie i póki co nie mam zamiaru tego zmieniać :)


A Wy? Znaliście tą metodę? A może jest to dla Was nowość? Spróbujecie? ;)

11 kwietnia

Mixa HYALUROGEL krem intensywnie nawilżający z kwasem hialuronowym

Mixa HYALUROGEL krem intensywnie nawilżający z kwasem hialuronowym
Jakoś nigdy nie przejmowałam się nawilżeniem mojej skóry. Nie używałam kremów czy masek nawilżających... Moje nastawienie zmieniło się tej wiosny, gdy moja skóra stała się przesuszona i odwodniona po okresie zimowym. Na mojej twarzy pojawiły się suche place skóry (głównie na policzkach) czym byłam przerażona. Ponadto zdołowana stanem mojej skóry (mając 20 lat mam zmarszczki :/ ) postanowiłam o nią zadbać.

Akurat mniej więcej w tym samym czasie złożyło się, że natrafiłam na próbki kremu Mixa, więc nie mając nic do stracenia postanowiłam spróbować. Zamówiłam próbki i już po kilku dniach miałam u siebie pięciodniową kurację nawadniającą.

Krem przeznaczony jest do skóry wrażliwej, normalnej i odwodnionej a w swoim składnie ma 7% kwasu hialuronowego + glicerynę. Jest ultra lekki i ma przyjemny, delikatny zapach. Jedna próbka (a dostałam ich pięć) mieści 1 ml produktu i zużywałam ją "na dwa razy".

Mixa HYALUROGEL krem intensywnie nawilżający z kwasem hialuronowym

Składniki:
AQUA/WATER, GLYCERIN, DIMETHICONE, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, SQUALANE, AMMONIUM POLYACRYLDIMETHYLTAURAMIDE / AMMONIUM POLYACRYLOYLDIMETHYL TAURATE, BHT, BIOSACCHARIDE GUM-1, CAPRYLYL GLYCOL, COPPER GLUCONATE, DIMETHICONOL, DISODIUM EDTA, MAGNESIUM ASPARTATE, PHENOXYETHANOL, POLOXAMER 338, SODIUM HYALURONATE, T-BUTYL ALCOHOL, XANTHAN GUM, ZINC GLUCONATE, PARFUM/FRAGRANCE (F.I.L. B181251/1)

Od producenta

Nasz HYALUROGEL wzbogacony w kwas hialuronowy, naturalny składnik budulcowy skóry, zdolny wchłonąć 1000 razy więcej wody niż sam waży. Natychmiast dostarcza i utrzymuje nawilżenie skóry przez 24h. 
Unikalna wodno - żelowa konsystencja kremu szybko się wchłania, aby nawilżyć i zapewnić poczucie komfortu.

Odczuwalne rezultaty! Skóra natychmiast zostaje intensywnie nawilżona i ukojona. Wygląda na gładszą i wypełnioną, promienieje zdrowym wyglądem i witalnością.

Zastosowanie: Delikatnie oczyścić skórę produktami do oczyszczania Mixa. Krem nanieść na twarz, rano i wieczorem. Delikatnie wmasować okrężnymi ruchami.

BEZ PARABENÓW I BARWNIKÓW
Ponadto skład został opracowany i przetestowany pod kontrolą medyczną a tolerancja dla skóry wrażliwej pod kontrola dermatologiczną. 
Produkt był testowany na skórze wrażliwej i jest hipoalergiczny.

Moja opinia

Nie znam się na składach kosmetyków, ale słyszałam, że gliceryna może zapychać. Jako posiadaczka cery mieszanej, przetłuszczającej się w strefie T z lekką obawą nałożyłam krem po raz pierwszy. 

Byłam zaskoczona, bo już po pierwszym zastosowaniu skóra była o wiele lepiej nawilżona, gładka i promienna... Ponadto krem wchłonął się błyskawicznie i nie pozostawił tłustego filtru na twarzy. 
Z każdą następną użytą próbką było tylko lepiej i co najważniejsze, produkt mnie nie zapchał a suche plamy skóry zniknęły z mojej twarzy :) Moja skóra stała się odżywiona, miękka  i dobrze nawodniona. Bardzo podoba mi się taki efekt :)

Produkt zachwycił mnie tak bardzo, że zakupiłam pełnowymiarową wersję :D
Szklany słoiczek kremu mieści 50 ml produktu i kosztuje 24,99 zł.

A Wy mieliście już styczność z tym kosmetykiem? Jak Wam się sprawdził? ;)

08 kwietnia

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka
Cienie mysecret to jedne z moich ulubionych cieni i gdy tylko zobaczyłam ich potrójną paletę musiałam ją kupić :)
Posiadam wersję SAND DUNES, która zawiera trzy matowe cienie. Są to brązy z lekko różowym podtonem.

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka


Cena: 13,99 zł
Gramatura: 5,4g

Od producenta:
Paleta cieni idealnych do wykreowania makijażu dziennego, jak i również wieczorowego w zdecydowanym stylu. Bogactwo efektów w ramach tej samej palety. Jedwabista, silikonowo-mineralna formuła ułatwia aplikację. Cienie znakomicie przylegają do powieki i zachowują trwałość przez długi czas. Hipoalergiczne.

Cienie są w neutralnych kolorach i idealnie nadają się do codziennego makijażu jak i wieczorowego looku.
Ich pigmentacja jest bardzo dobra, a krycie można stopniowo pogłębiać. Nie ma większych problemów z ich rozcieraniem ;)

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka

Produkt ma raczej pudrową konsystencję i lekko się pyli, jednak nie zmienia to faktu, że po aplikacji dobrze trzyma się na oku.

Moim zdaniem jakość cieni jest adekwatna do ceny. Są tanie i dobrze się z nimi pracuje.
Idealne dla początkujących, jak i bardziej zaawansowanych makijażystek :)

Makijaż oka z udziałem cieni mysecret (na bazie korektora Affinitone):

Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka


Tanie i dobre, czyli... paleta trzech cieni mysecret natural beauty + makijaż oka

A co Wy myślicie na temat tych cieni? Podzielcie się opinią w komentarzu :)

07 kwietnia

L’Oréal Paris Skin Ekspert - maska czysta glinka, detoksykująca

L’Oréal Paris Skin Ekspert - maska czysta glinka, detoksykująca
Maski z L’Oréal Paris to nowość na rynku. Ich próbki dostałam już tydzień temu (w ramach akcji #INSTADETOX), ale dopiero dzisiaj miałam okazję ją przetestować... 


Dostałam 5 czarnych masek, więc nie mam możliwości przetestowania zielonej, czym jestem lekko zawiedziona :/


#1 TEST: L’Oréal Paris Skin Ekspert - maska czysta glinka, detoksykująca



Cena drogeryjna za słoiczek to ok. 35 zł i producent informuje, że wystarcza on na 10 aplikacji.

Składniki:
Aqua / Water, Kaolin, Montmorillonite, Lecithin, Polysorbate 20, Butylene Glycol, Propylene Glycol, CI 77499 / Iron Oxides, Oryza Sativa Starch / Rice Starch, Moroccan Lava Clay, Charcoal Powder, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Xanthan Gum, Polyglycerin-10, Polyglyceryl-10 Myristate, Polyglyceryl-10 Stearate, Sodium Dehydroacetate, Phenoxyethanol, Chlorphenesin, Linalool, Limonene, Parfum / Fragrance (F.I.L. B186966/1)



Maska ta, to połączenie trzech glinek i węgla. Według producenta ma za zadanie detoksykować (czyli oczyszczać skórę z toksyn) i przywrócić jej blask.



Produkt ma delikatny i nienachalny zapach, a po nałożeniu na twarz czuć lekkie mrowienie, które trwa aż do zmycia produktu.
Maska zasycha bardzo szybko, a po wyschnięciu jej towarzyszy nam uczucie ściągnięcia skóry, co nie jest zbyt komfortowe.

Kiedy maska wyschnie (ok. 5-10 min) należy zmyć ją ciepłą wodą.
Okazuje się, że skóra po zastosowaniu tej maski jest mniej podrażniona, oczyszczona i wygląda na wypoczętą.

Jedną próbkę podzieliłam sobie na dwie aplikacje.



Podoba mi się efekt jaki daje maska i przymierzam się do zakupu jej pełnowymiarowej wersji :)



A czy Wy mieliście okazję przetestować tą maskę? A może macie pełnowymiarową wersję?

05 kwietnia

Silikonowa myjka do twarzy - rewolucja w mojej pielęgnacji

Silikonowa myjka do twarzy - rewolucja w mojej pielęgnacji
Silikonową myjkę do twarzy znalazłam, całkiem przypadkiem, na stronie kosmetykizameryki.pl (jest też dostępna w Rossmannie) i zachęcona niską ceną postanowiłam ją kupić. Po przetestowaniu przychodzę do Was z recenzją :)


Silikonowa myjka do twarzy - rewolucja w mojej pielęgnacji

Silikonowa myjka do twarzy - rewolucja w mojej pielęgnacji



Cena: 3,49 zł
Link do aukcji: KLIK

Myjka wykonana jest z miękkiego silikonu i ma za zadanie wspomóc codzienne oczyszczanie cery.

Drobne wypustki delikatnie usuwają zalegające sebum i martwy naskórek z twarzy oraz minimalizują ilość otwartych zaskórników. Dzięki temu nasza skóra lepiej oddycha a pory są odblokowane.
Ponadto używając jej wykonujemy masaż twarzy a to poprawia krążenie krwi i sprawia, że cera wygląda na bardziej wypoczętą.

Po takim oczyszczeniu skóra jest przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych i lepiej przyjmuje kremy.
Przyrząd jest giętki i łatwo dostosowuje się do kształtów twarzy.
Na odwrocie myjki znajduje się uchwyt, który ułatwia nam przytrzymanie jej, aby nam się nie wyślizgnęła.

Ogromną zaletą tworzywa z jakiego myjka została wykonana (silikon) jest to, że można bez problemu ją wymyć, a nawet wyparzyć (!). Ułatwia to zachowanie higieny użytkowania.

Wiadomo, że myjka nie zastąpi nam peelingu mechanicznego, ale za to świetnie sprawdzi się przy codziennej pielęgnacji :)

Gadżet sprawdzi się też przy praniu pędzli, tym bardziej, że jest o wiele tańszy niż oferowane na rynku silikonowe rękawice ;)

A czy Wy mieliście okazję ją wypróbować? Podzielcie się swoimi doświadczeniami :)

01 kwietnia

SheFoot Sposób na popękane pięty i przesuszoną skórę stóp

SheFoot Sposób na popękane pięty i przesuszoną skórę stóp
Lato w pełni, królują krótkie spódniczki i odkryte stopy. Ale czy jest się czym cieszyć, kiedy okazuje się, że Twoje stopy zostały zaniedbane przez ten mroźny, zimowy czas? Zadbany wygląd stóp ma znaczenie i to nie tylko latem. Zapewne niejedna z Was borykała się z problemem przesuszonych, popękanych pięt... Dziś recenzja produktu, który teoretycznie pomoże rozwiązać ten problem. Ale czy praktyka dorówna teorii?

SHEFOOT kuracja wzmacniająca odżywienie paznokci, skórek i skóry stóp
SHEFOOT kuracja wzmacniająca odżywienie paznokci, skórek i skóry stóp
Cena: 25,99 zł
Pojemność: 50 ml

Skład:
masło shea, mocznik, panthenol (prowitamina B5), keratyna, ekstrakt z tygrysiej trawy azjatyckiej Centella Asiatica, kwas hialuronowy wysokocząsteczkowy, olej abisyński.

Od producenta

Producent zapewnia nas, że produkt:
  • sprzyja poprawie jakości i odnowie naskórka
  • poprawia jędrność, elastyczność i sprężystość skóry
  • wzmacnia paznokcie i skórki wokół paznokci
  • regeneruje popękaną skórę i przyspiesza gojenie ran
i całkowicie się z tym zgadzam.

Moja opinia

Co najważniejsze, kosmetyk NIE ZAWIERA barwników, parabenów, PEG, ftalanów i silikonów a jego skład jest bardzo dobry, krótki i o dziwo naturalny :)
W dodatku produkt od pewnego czasu jest łatwodostępny, ponieważ można go dostać w drogeriach.

Kuracja wzmacniająca odżywianie paznokci, skórek i skóry stóp marki SHEFOOT to hypoalergiczny krem z kwasem hialuronowym keratyną + shea. Jest to, krem którego działanie widać już po pierwszym użyciu! Skóra stóp jest miękka i odżywiona...

Najlepiej dało się to zauważyć na piętach mojej mamy, które były popękane i w okropnym stanie. Kuracja tym produktem sprawiła, że szorstkie i przesuszone stopy zamieniły się w gładkie i miłe w dotyku stópki ;)

Ponadto krem ma wygodny aplikator i jest wydajny :)

Nie jest to mój pierwszy produkt tej firmy i na pewno nie ostatni. Kosmetyki, według mnie, zaliczają się do przystępnych cenowo i baaardzoo skutecznych, więc jeśli macie problemy ze stopami to serdecznie je polecam.

Co myślisz o tym kosmetyku? Masz swoje sprawdzone sposoby na pielęgnację stóp? :)

Zobacz także:



Copyright © 2016 Concordiaa , Blogger