Do cieni INGLOT zawsze podchodziłam z rezerwą. Kręciłam się przy ich stanowisku, macałam je i myślałam "łeee... czym tu się zachwycać? Pigment nie powala, cena nie zachęca...". Kusiły, ale nie na tyle, żeby je zakupić już, teraz. I nadszedł dzień, kiedy miałam okazję nie tylko podotykać tych cieni, ale także popracować z nimi, potestować i wyrobić sobie własną opinię na ich temat.
Cena: 15 zł (19 zł - cień "tęczowy")
Wprawdzie wersji kolorystycznych jest wiele, ale żadna z nich nie powaliła mnie na kolana. Żadna nie miała "tego czegoś". Owszem, są to piękne kolory, ale raczej oczywiste.
Mam trzy cienie: jeden to tzw. "tęcza" (117), drugi to chłodny brąz (342), który nada się do podkreślania załamania powieki jak i do wypełniania brwi, a trzeci to jasny, szary odcień (387). Każda z tych wersji jest matowa, ponieważ takie wykończenie najlepiej sprawdza się przy mojej opadającej powiece.
Muszę przyznać, że produkt mnie zaskoczył i to bardzo. Okazało się, że pomimo niezbyt rewelacyjnej pigmentacji na dłoni, cienie świetnie wyglądają na oku - są dobrze widoczne. Pozwalają na budowanie koloru. Ponadto łatwo się rozcierają, bardzo dobrze się z nimi pracuje i są trwałe.
Dodatkowo na odwrocie wybity jest numer cienia, więc nie musimy się zastanawiać jaki wybrałyśmy kolor - wystarczy sprawdzić.
Jednak to, co ma swoje mocne strony, posiada także wady. Cienie się pylą i to dosyć intensywnie. Nie są też najtańsze, ale za markę trzeba płacić. Możemy pocieszyć się tym, że wspieramy polski rynek a taki pojedynczy egzemplarz cienia jest naprawdę duży, więc trzeba by się napracować, aby go zużyć.
Być może to przez moje małe oczekiwania czy sceptyczne nastawienie, ale cienie zaskoczyły mnie i to w tą dobrą stronę, czyli na plus. Z takim niespodziewanym wynikiem może jeszcze kiedyś skuszę się na inne wersje kolorystyczne, chociaż nie ukrywam, że chętniej sięgam po cienie Kobo, o których pisałam TUTAJ :)
A Wy macie jakieś doświadczenia z tymi cieniami? Co o nich myślicie?
Zobacz także:
- Tanie i dobre, czyli szare mydło i kilka jego zastosowań
- DIY Kupony - kreatywny prezent + gotowe szablony
- Skakanka sposobem na wymarzoną figurę i poprawę kondycji
Moje odczucie jest zupełnie inne, ja spotkałam się z dużą gamą kolorów! Od fioletowych po niebieskie.
OdpowiedzUsuńhttp://momentdlamniee.blogspot.com/
Być może to dlatego, że ja nie byłam przy typowym stoisku Inglota a jedynie przy szafie w jednej z drogerii... Małe miasto to i wybór mniejszy :/
Usuńnie miałam jeszcze tych cieni. obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam markę inglot i uważam, że mają bardzo duży wybór i gamę kolorystyczną :) ale tego konkretnego produktu nie mam
OdpowiedzUsuńInglot kojarzy mi się najbardziej z lakierami do paznokcji. Cienie ciekawe.
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo pozytywów o tej firmie, ale nigdy z niej nie skorzystałam :)
OdpowiedzUsuńTo moje pierwsze produkty z tej firmy i jestem zadowolona :)
UsuńJa na co dzień się nie maluję, więc cieni nie używam. :)
OdpowiedzUsuńhttp://justdaaria.blogspot.com/
Ja maluję się tylko na specjalne okazje, ale lubię mieć wtedy wybór co do kosmetyków ;)
UsuńKocham takie odcienie, chyba jak większość gustuje w kawowych. Jednak inglota miałam, próbowałam i nie polecam. Wolę wydać wiecej pieniążków mieć fajną paletkę z większym wyborem odcieni i mieć pewność, że oczka bedą trwałe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam clofl.blogspot.com
Nigdy nie miałam nic z Inglota;)
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że cienie Inglot są po prostu kiepskie. Zdecydowanie wolę już KOBO :)
OdpowiedzUsuńA cienie Kobo to ja uwielbiam :D Nr 1 na mojej liście ;)
UsuńŚwietne kolory cieni <3
OdpowiedzUsuńBuziaki,
http://loveshinny.pl/
uwielbiam inglota szczegolnie szminki matowe w plynie.♥ dlugie lata juz z niego kozystam jednakze do cieni mam mieszane uczucia wymagają bazy pod cienie i z pewnoscią baza z inglata im nie sluzy w moim przypadku. zapraszam do siebie www.slowemintymnie.pl
OdpowiedzUsuńTo prawda... Bez bazy to nawet szkoda ich nakładać bo efekt będzie znikomy...
UsuńMoim zdaniem Inglot był kiedyś lepszy. Uwielbiałam go. Teraz się skiepścił. Zdecydowanie wolę Bourjois
OdpowiedzUsuńZdziwilam się - mały wybór kolorów? Może dlatego, że nie byłaś przy stoisku.. tam aż trudno oderwać wzrok i zdecydować się na chociażby 5 kolorów!
OdpowiedzUsuńNiestety - osobiście ich jeszcze nie miałam, na razie zadowalają mnie gotowe paletki lub pojedyncze cienie z Kobo które ubóstwiam! :)
342 jest przepiekny, idealny np do moich brwi :)
OdpowiedzUsuńhttp://perfectmrshouse.blogspot.com/?m=1
Mają może szarości? Może na jesień bym coś upolowała, teraz na wiosnę, lato to rezygnuję z makijażu. Tylko podstawka.
OdpowiedzUsuńZ tego co widziałam to jest kilka szarości, na jedną nawet poluję ;), ale może jest ich więcej - ja byłam tylko przy "szafie" Inglota a nie przy typowym ich stoisku...
UsuńMasz rację co do rezygnacji z makijażu - nie ma co męczyć skóry w ciepłe dni ;)
Pamiętam, lata temu używałam cieni inglota. I wydawało mi się, że to 8 cud świata. Cóż... Pojawiły się nowe marki, nowe cienie i już łatwiej wybrać coś, co Cię spełni :)
OdpowiedzUsuńInglot, ach kocham tą firmę nigdy nie próbowałam matywych cieni, za to mam takie przepiękne błyszczące ale w bardzo sypkiej formie i strasznie trudno nimi operować. Polecam Ci zobaczyć ich pomadki hd matte, są boskie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam matowe pomadki, więc na pewno na nie zerknę ;)
UsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy, a bardzo mnie kusi, żeby w końcu zrobić tam zakupy. Cienie totalnie w moim stylu, bardzo mi się podobają. Obserwuję! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dopiero zaczynam ~vile rose
Bardzo podobają mi się te cienie i nigdy wcześniej o nich nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super wpis :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z cieniami z Inglota, ale za jakiś czas będę chciała zacząć się bawić w takie rzeczy. Na początek magnetyczna paltka, a potem cienie :D
OdpowiedzUsuńhttp://tenebrisriddle.blogspot.com/
Mnie ta marka niczym szczególnym nie zachwyca ;/
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że od dawna ciekawią mnie te cienie. Szkoda tylko że się pylą, ale może sobie z tym jakoś poradzę :)
OdpowiedzUsuńNa początek proponuję kupić 1-2 cienie, ponieważ widzę, że opinie są bardzo podzielone... Wniosek jest jeden - nie każdemu cienie przypadną do gustu :)
UsuńLubię te markę i kocham cienie w odcieniach brązu :) pozdrawiam ciepło i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńJa to akurat najwiecej cieni mam z Inglota i jestem z nich naprawde zadowolona. Tak wiec super ze sie skusilas, jak widac bylo warto 😃 pozdrawiam
OdpowiedzUsuń